Dlaczego Wielkanoc jest dla nas taka ważna?
Dlatego, że dla każdego człowieka wierzącego śmierć Chrystusa i jego zmartwychwstanie jest odkupieniem, zbawieniem nas od grzechu. Dzięki temu, że Chrystus umarł za nasze grzechy, my możemy spowiadać się i dostępować pojednania z Bogiem. Natomiast zmartwychwstanie Chrystusa, które jest ściśle związane z krzyżem i ze śmiercią, jest zapowiedzią naszego zmartwychwstania.
Możemy powiedzieć, że Wielkanoc to serce naszej wiary. Wszystkie wydarzenia Wielkiego Tygodnia są jednym wydarzeniem, które nazywamy Paschą Jezusa Chrystusa. Tu zostało zamknięte nauczanie Chrystusa, rozpoczęły się dzieła zbawcze, już od Niedzieli Palmowej. Każdy dzień ma swoją specyfikę.
Co roku obchodzimy Wielkanoc w innym terminie, a dokładnie data nawiązuje do 14 dnia miesiąca nisan, w którym odbyło się wyjście z Egiptu, i zależy od księżycowego kalendarza. Sama data też ma swoją symbolikę...
Określenie tych świąt pochodzi od żydowskiego święta Paschy. Z nim zbiegły się w czasie śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. Natomiast samo święto Paschy to była pamiątka wyjścia narodu wybranego z niewoli egipskiej – jednego z najważniejszych wydarzeń w dziejach narodu wybranego, które było przejściem z niewoli do życia wolnego, przejścia ze śmierci do życia. Żydzi świętowali Paschę na wiosnę, 14 dnia miesiąca nisan, według ich kalendarza lunarnego, księżycowego.
Słowo „pesach” oznacza „wyjście”. Cała symbolika Paschy nosi znamiona wyjścia – każdy Żyd musiał przeżyć to, że został przez Boga wyprowadzony ze śmierci do życia, z niewoli do bycia człowiekiem wolnym. Ta symbolika jest bardzo ważna, również kiedy rozważamy chrześcijańskie aspekty Paschy Jezusa Chrystusa. Żydzi, którzy celebrowali Paschę, obchodzili ją w domu zabijając baranka, ale cały wieczór musieli być gotowi do drogi, w strojach, które pozwalały im wyjść i ruszyć w podróż. W ten sposób dla nich Pascha stawała się nie tylko przypomnieniem tego, co się wydarzyło, ale uobecnieniem.
Ta Pascha była celebrowana przez Żydów na wiosnę, w okolicach pierwszego szabatu po pierwszej pełni wiosennej. Żydzi, którzy weszli do ziemi Kanaan, napotkali na różnorakie kulty pogańskie, które w tym czasie też świętowały przejście, swego rodzaju Pesach, z pastwisk zimowych na letnie. Symbolicznie, nastąpiło przekształcenie tego święta pogańskiego czy zespolenie święta pogańskiego ze świętem żydowskim.
W tym czasie dokonała się Pascha Jezusa Chrystusa i powstała nasza Wielkanoc.
Licząc naszym kalendarzem, to prawdopodobnie śmierć Chrystusa nastąpiła 7 kwietnia 30 roku.
Sam moment zmartwychwstania jest trudny do pojęcia dla naszego umysłu. Czy jest na to jakieś naukowe wytłumaczenie?
Przyjęcie i zrozumienie zmartwychwstania jest możliwe tylko przez wiarę. Człowiek niewierzący tego nie zaakceptuje, bo to fakt mocno przekraczający naszą, ludzką percepcję i doświadczenia zewnętrzne.
Wymyka się on pojęciom empirycznym, namacalnym, na których opiera się nasze doświadczanie świata.
Sam moment zmartwychwstania nie jest opisany w Ewangelii. Jest śmierć, złożenie ciała i potem, kiedy już niewiasty przychodzą do grobu, pana Jezusa nie ma. Tutaj argumentami, które dla nas powinny być ważne, to świadectwo apostołów i ludzi, którzy spotkali Chrystusa Zmartwychwstałego.
Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał – pisze św. Paweł – nasza wiara byłaby próżna. To znaczy nie byłaby zbawczą. Gdyby nie zmartwychwstał, to – z logicznego punktu widzenia – możemy powiedzieć, że nie byłoby sensu oszukiwać ludzi zmartwychwstaniem, czyli czymś, co jest tak trudne do uwierzenia i do zaakceptowania.
Ludzie stąpający mocno po ziemi: apostołowie – a to byli biznesmeni, rolnicy, niektórzy – ludzie wykształceni – musieliby być szaleni, żeby głosić fakt zmartwychwstania, jeżeli ono by nie zaistniało. Jedyną możliwością jest zatem to, że zmartwychwstał.
Nawet sam św. Paweł, początkowo zawzięty wróg chrześcijaństwa, powiedział w pewnym momencie, że spotkał Chrystusa Zmartwychwstałego w drodze pod Damaszkiem.
Głoszenie Chrystusa Zmartwychwstałego nie było faktem wygodnym dla apostołów i dla uczniów, a mimo to go głosili, co też jest argumentem za tym, że zmartwychwstanie miało miejsce. W Dziejach Apostolskich czytamy o tym jak w Atenach św. Paweł przemawia do Greków na Areopagu. Filozofom greckim wszystko się podoba: Ewangelia, dzieła Chrystusa, etyka, natomiast kiedy mówi, że Chrystus zmartwychwstał, Grecy się śmieją i mówią: „posłuchamy cię innym razem”, i odchodzą.
Ten fakt zmartwychwstania jednak zaistniał i zrewolucjonizował cały świat. To była jedyna rewolucja w historii ludzkości, która przyniosła dobre efekty. Wszystkie inne przyniosły cierpienia.
Dlaczego Chrystus musiał umrzeć tak okrutną śmiercią, żeby wybawić nas z grzechu? Bo przecież ukrzyżowanie – to była kara dla największych złoczyńców, prawda?
Trudno powiedzieć, czy musiał umrzeć, na pewno wytłumaczenie tego jest rzeczą niezwykle trudną, ale można powiedzieć, po co Chrystus umarł. U greckich ojców Kościoła w pierwszych wiekach chrześcijaństwa jest takie pojęcie „współwstępowania”. Oni rozwinęli mocno teologię, że Chrystus uniża się całkowicie, żeby człowiekowi pokazać, co Pan Bóg robi dla człowieka.
To człowiek, który jest obrazem Pana Boga, stworzony na wzór i podobieństwo Pana Boga, poniżył samego siebie, a gdy poniża samego siebie, poniża też Boga.
Przez samo to, że Bóg staje się człowiekiem, zstępuje na te niskości. Natomiast człowiek, nie akceptując Boga, w samym sobie sprawia, że ten Bóg jest poniżany, i że cierpi.
Krzyż był rzeczywiście hańbą nad hańbami. Co więcej, złoczyńcy na krzyżu wisieli zupełnie nadzy – my przez szacunek do Pana Jezusa pokazujemy go zakrytego – a dla kultur hebrajskich nagość była czymś ogromnie wstydliwym. Ten aspekt był też dodatkowym elementem, mówiącym o wielkim cierpieniu Pana Boga, od strony ludzkiej. Było też cierpienie od strony społeczno-religijnej, kiedy Chrystus zostaje odrzucony przez władze religijne, nie tylko przez świeckie. Religia, której jest Bogiem, odrzuca go, poniża i mówi: „Przeklęty ten człowiek, który jest powieszony na drzewie krzyża”.
Tu chodziło przede wszystkim o pokazanie człowiekowi, że człowiek, który poniża własne człowieczeństwo, który działa wbrew temu, co jest obrazem Boga w nas, poniża Boga. To jest chyba najprostsze wytłumaczenie.
Krzyż, który dla nas jest symbolem tego co upamiętniamy w trakcie świąt Wielkiej Nocy, podobno był symbolem, na długo przed wydarzeniami pierwszego Wielkiego Piątku i już w czasach przedchrześcijańskich niekiedy znakowano nim chleb i ciasta...
W egipskich wierzeniach istnieje też symbolika krzyża, ale te krzyże raczej miały znaczenie ornamentu, czegoś, co nie było związane z wierzeniami. W naszej wierze krzyż ma zupełnie nowe znaczenie. Dla nas krzyż symbolizuje Chrystusa i jego zbawcze dzieło: śmierć i zmartwychwstanie. My nie adorujemy krzyża, jako przedmiot albo kawałek drewna, ale pod postacią krzyża adorujemy Chrystusa. To jest symbol, znak rzeczywistości zbawczej.
Wiele zwyczajów wielkanocnych nie ma uzasadnienia biblijnego. Pismo święte nie mówi np. o pisankach, zajączkach, nabożeństwie o świcie – skąd one się wzięły i dlaczego zostały zaadaptowane w naszej religii?
Robienie pisanek to taki typowo polski zwyczaj. Teologia ludowa przyniosła nam bardzo wiele elementów, ale też głębokich. Społeczeństwa, które żyły głównie z rolnictwa, czuły mocną więź z Panem Bogiem, który daje pokarm, sprawia, że ziemia rodzi.
Przy tak wielkim wydarzeniu, jak zmartwychwstanie, poświęcenie pokarmów było uznaniem, że wszystko otrzymujemy od Pana Boga. Że nasze życie – to wieczne i doczesne, którego symbolem są pokarmy – pochodzi od Pana Boga. Dlatego mamy święcenie pokarmów. Te zabawowe zwyczaje, czyli śmigus dyngus, związane są radością z tych świąt. Chociaż teologii do śmigusa dyngusa bym się nie doszukiwał.
Jeśli chodzi o samą liturgię, to wiadomo, że Święte Triduum – Wielki Czwartek, Piątek i Wielka Sobota – to najważniejsze celebracje wielkanocne. Wielki Czwartek – ustanowienie Eucharystii, w Wielki Piątek upamiętniamy mękę Pana Jezusa, a w Wielką Sobotę już adorujemy zmartwychwstanie.
Wielka Sobota przynosi nam wiele treści teologicznych, pod postacią symboli, np. święcenie wody chrzcielnej w związku ze zmartwychwstaniem. W Wielką Sobotę celebrujemy zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. My jesteśmy przez chrzest zanurzani w jego śmierć i jego zbawczą mękę. Mamy poświęcenie świecy, paschału, który jest zapalony przy każdym chrzcie, i symbolizuje Chrystusa Zmartwychwstałego. Każdy, kto jest zanurzony w wodach chrztu, ma obietnicę zbawienia.
Po liturgii Wielkiej Soboty powinna nastąpić procesja rezurekcyjna. U nas, w Polsce, rozdzielono te obrzędy, a więc w sobotę celebrujemy zmartwychwstanie, a w niedzielę z samego rana przychodzimy na procesję rezurekcyjną i mszę św. rezurekcyjną.
To spowodowały względy lapidarne, związane z klimatem. Bardzo często święta wypadały wtedy, gdy na zewnątrz było jeszcze bardzo zimno. Gdyby procesja odbywała się na zewnątrz, byłaby bardzo mocno uciążliwa dla ludzi, stąd też rozbito to świętowanie zmartwychwstania na Wielką Sobotę i na poranek niedzielny.
Czyli, nie mamy co uciekać od tych tradycji i zwyczajów towarzyszących Wielkiej Nocy, bo są ważne...
Te zwyczaje – niekoniecznie wypływające prosto z Biblii – muszą być podtrzymywane, bo tradycja, którą praktykują rodziny, jest czymś, co bardzo mocno owocuje w człowieku. Zwłaszcza w młodych osobach.
Tradycja to nośnik bardzo wielu wartości i treści teologicznych. Oczywiście podstawą takiego przeżycia jest przeżycie Świętego Triduum. Ja zawsze podkreślam, że my, chrześcijanie, katolicy, musimy się nauczyć patrzyć na Wielki Czwartek, Piątek, Sobotę łącznie z rezurekcją jako na jedno wydarzenie. Powinniśmy brać udział w liturgiach całości, bo to jest jedno wydarzenie: Pascha Jezusa Chrystusa, jego przejście, które nas wyzwala ku życiu wiecznemu.
A wszystkie zwyczaje, które są dobrymi zwyczajami, należy podtrzymywać i pielęgnować.
Które spośród zwyczajów wielkanocnych kultywowanych przez Polaków nawiązują do Biblii?
Bez wątpienia np. święcenie pokarmów i wspólne śniadanie jest pewnego rodzaju przywołaniem uczty paschalnej, którą Żydzi praktykowali co roku. Na ucztę paschalną zabijali baranka. Co ciekawe, śmierć Chrystusa na krzyżu nastąpiła w tym czasie, kiedy w świątyni jerozolimskiej zabijano baranki na paschę wieczorną. Ten symbol Jezusa jako baranka jest również widoczny choćby w zwyczaju święcenia baranków.
Symbol baranka – Jezusa Chrystusa – składanego w ofierze jest czymś, co w Biblii znajduje teologiczne uzasadnienie.
Serdeczenie dziękuję za rozmowę
Ja również i składam najlepsze życzenia Czytelnikom i Redakcji „Nowego Dziennika”. Życzę, aby następowało w nas to ciągłe przechodzenie – Pascha – od naszych ludzkich spraw do człowieka coraz bardziej stworzonego na wzór i podobieństwo Pana Boga. Aby to była nasza Pascha.
Wielkanocny pacierz ks Twardowskiego:
Wielkanoc to serce naszej polskiej wiary.
.
Polacy w USA tracą kościoły
ale nie w Polsce.